Kliknij tutaj --> 🫏 jak napisać donos na sąsiada
Ano po to, aby możliwe stało się nałożenie na sąsiada kary administracyjnej za wycinkę bez wymaganego zezwolenia i bez zgody właściciela (odnośnie topoli), na podstawie art. 88 ust. 1
Podatkowy donos obywatelski dostępny anonimowo całą dobę. Jak tłumaczyli twórcy Krajowego Telefonu Informacyjnego KAS, dla służb kontroli każda wiadomość o łamaniu prawa jest cenna. Skuteczna walka z przestępczością to więcej pieniędzy w krajowym budżecie na drogi, szkoły, szpitale i inne wydatki publiczne.
Pisząc donos do ZUS, trzeba skupić się przede wszystkim na faktach, a nie na emocjach i osobistych porachunkach, które nie leżą w spectrum zainteresowania urzędników. Treść donosu powinna być konkretna i przejrzysta –najlepiej poparta dowodami takimi jak np. fotografie, wydruki z portali społecznościowych, zeznania świadków
Wysoki mandat za koszenie trawy? A za donos sąsiada? To nie żart! Oto najważniejsze zasady koszenia traw Mandat za nieskoszoną trawę – co mówią przepisy? Zacznijmy od uspokojenia: za nieskoszenie trawy nie grożą faktyczne mandaty.
Sporządzając donos na pracodawcę, warto wykorzystać gotowy do wypełnienia wzór skargi do PIP o niewypłacenie wynagrodzenia. Druk uwzględnia bowiem wszelkie niezbędne w tego typu piśmie informacje, w tym przede wszystkim datę i miejsce sporządzenia donosu, dane okręgowego inspektoratu pracy, dane personalne pracownika oraz dane
Site De Rencontre Quel Pseudo Choisir. Uciążliwy sąsiad: co robić? Na początek lepiej zacząć od kroków podstawowych: jeżeli mamy za ścianą sąsiada, który zatruwa nam życie, w naszym interesie jest, by wiedziały o tym odpowiednie służby i np. wiedział zarządca nieruchomości. Imprezy do rana, kłótnie lub wieczne remonty i wiercenie w ścianach do późnego wieczora? Życie z uciążliwym sąsiadem może obrzydzić egzystencję w choćby najpiękniejszym mieszkaniu. Czy pomoże skarga na sąsiada? Walka z sąsiadem - rozrabiaką za ścianą - to wojna obliczona na długi czas, raczej podjazdowa, a nie blitzkrieg, mimo to warto ją podjąć. Lokatorzy, którzy domagają się normalności, mają narzędzia prawne, by ją wyegzekwować. Jeśli celem jest pozbycie się uciążliwego sąsiada na stałe, to – gdy jest on właścicielem mieszkania – będzie to bardzo trudne, ale nie niemożliwe. Oznacza to bowiem wejście w zwarcie ze „świętym” prawem własności, jednak przepisy dają taką możliwość. Uciążliwy sąsiad – kiedy wezwać policję Sąsiad też musi wiedzieć, że nie będziemy akceptować jego wyskoków. Każde naruszenie ciszy nocnej, miru domowego, zasad dobrego sąsiedztwa itp. powinno być „korygowane” przez wezwaną policję, która ma całkiem dużo możliwości. Zgodnie z art. 51 Kodeksu wykroczeń: kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu (orzekanej w wymiarze od 5 do 30 dni), ograniczenia wolności (trwa miesiąc) albo grzywny (wymierzanej w wysokości od 20 do 5000 złotych); jeżeli czyn określony powyżej ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny; podżeganie i pomocnictwo też są karalne. Bezapelacyjnie należy więc „nękać” uciążliwego sąsiada. Policja ma obowiązek przyjąć takie zgłoszenie, a jeśli była w danym mieszkaniu więcej niż raz, może skierować sprawę do sądu grodzkiego, a ten z kolei może ukarać delikwenta grzywną lub aresztem. W praktyce bywa z tym jednak ciężko. Nie zawsze się uda wykazać, że utrudnianie życia ma charakter ciągły, czasem służby są opieszałe, a uciążliwy sąsiad „uczy się” i symuluje bycie „grzecznym”, kiedy funkcjonariusze się u niego zjawią. Bywa też i tak, że specyfika utrudniania życia reszcie lokatorów jest tak wyszukana, że polskie służby okazują się w tej sprawie bezradne. Przykładem może być sprawa sprzed kilku lat z Bydgoszczy. Kobieta, lokatorka budynku wielorodzinnego, zbierała w swoim mieszkaniu znalezione śmieci. Co prawda w budynku unosił się nieprzyjemny zapach, ale nie było formalnych podstaw do policyjnej interwencji. Sprawa ciągnęła się latami. Skarga na sąsiada – kiedy podać go do sądu Co można zrobić, by usunąć na stałe sąsiada awanturnika, który „legitymuje się” aktem notarialnym, albo chociaż pozbyć się na stałe procederu, który on uprawia? Pozostaje wejście z nim na drogę sądową i udowodnienie, że utrudnianie przez niego życia innym ma charakter powtarzalny, a nie jednorazowy. Podstawę do tego dają przepisy Kodeksu cywilnego. W art. 144 przeczytamy, że właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych. Działania, które ponad miarę zakłócają korzystanie z nieruchomości przez sąsiadów, to tak zwane immisje. To, czy miara została przekroczona, należy już do oceny sądu. Immisje dzielą się na bezpośrednie i pośrednie. Pierwsze bezpośrednio naruszają prawo własności mieszkańca – na przykład gdy sąsiad zablokował mu wejście do mieszkania lub garażu. Pośrednie nie są tak radykalne, ale pozostają również dolegliwe. Uznaje się w tym przypadku, że uciążliwy sąsiad nie ma świadomości ciężaru swoich działań dla otoczenia. Katalog immisji pośrednich jest bardzo obszerny – mowa na przykład o trudnych do zniesienia zapachach i hałasie, ale też o uciążliwościach o charakterze psychologicznym (immisje niematerialne), takich jak przykładowo sprowadzanie do mieszkania i budynku narkomanów lub bandytów, co odbija się na stanie psychiki pozostałych lokatorów. Jeśli kłopotliwy lokator nie daje za wygraną, nawet pomimo wielokrotnych wizyt policji, pozostaje udowodnienie przed sądem, że immisje nie dają nam żyć. Ciężar dowodu spoczywa na powodzie. Co gdy sprawę wygramy? W takiej sytuacji sprawca immisji ma obowiązek jej zaniechać. W grę wchodzi też przywrócenie stanu poprzedniego w przypadku immisji o charakterze materialnym. Kogo musisz wpuścić do mieszkania Pytanie 1 z 8 Czy policjant może wejść do naszego mieszkania bez nakazu? Skarga na sąsiada - opcja „atomowa” Na tym jednak nie koniec. Istnieje bowiem radykalne rozwiązanie problemu kłopotliwych sąsiadów. Udowodnienie immisji i sądowne zmuszenie sąsiada do zaprzestania uprzykrzania życia to łagodny wymiar kary w porównaniu z możliwościami, które daje Ustawa o własności lokali. W art. 16 owej ustawy stwierdzono, że: jeżeli właściciel lokalu zalega długotrwale z zapłatą należnych od niego opłat lub wykracza w sposób rażący lub uporczywy przeciwko obowiązującemu porządkowi domowemu albo przez swoje niewłaściwe zachowanie czyni korzystanie z innych lokali lub nieruchomości wspólnej uciążliwym, wspólnota mieszkaniowa może w trybie procesu żądać sprzedaży lokalu w drodze licytacji na podstawie przepisów Kodeksu postępowania cywilnego o egzekucji z nieruchomości; właścicielowi, którego lokal został sprzedany, nie przysługuje prawo do lokalu zamiennego. Jak więc widzimy – istnieje możliwość pozbycia się uciążliwego sąsiada na stałe, choć i tym razem nie obejdzie się bez sądu. Zmuszenie do wyprowadzki i sprzedaży mieszkania to niezwykle radykalne rozwiązanie, ingerujące mocno w prawo własności. Na dodatek powyższy przepis jest nieostry. Nie wiadomo np., kiedy zaleganie z czynszem ma charakter długotrwały. Po roku? Dłużej, a może krócej? Podobnie ma się rzecz z ową uciążliwością działań lokatora. Ciężar dowodu w tej sprawie będzie spoczywał na powodzie, czyli w tym przypadku na wspólnocie mieszkaniowej (która musi podjąć stosowną uchwałę), jednak należy się liczyć z tym, że w obliczu drastycznego żądania sprzedania mieszkania sąd może uznać, że wspólnota nadużywa prawa, i pozew odrzucić. Co więcej – świadomy swych praw sąsiad w obronie może się powołać na art. 64 Konstytucji RP, który mówi, że: każdy ma prawo do własności, innych praw majątkowych oraz prawo dziedziczenia;własność, inne prawa majątkowe oraz prawo dziedziczenia podlegają równej dla wszystkich ochronie prawnej; własność może być ograniczona tylko w drodze ustawy i tylko w zakresie, w jakim nie narusza ona istoty prawa własności. Sprawa w ostateczności może się otrzeć nawet o najwyższe instancje sądowe. Tak już zresztą się działo. Na art. 64 powołał się pewien dłużnik w Poznaniu, który 10 lat nie uiszczał opłat do spółdzielni mieszkaniowej. Trybunał Konstytucyjny uznał jednak, że decyzja tak spółdzielni, jak sądu nakazująca sprzedaż i eksmisję jest zgodna z prawem - właśnie ze względu na długotrwałość zachowania lokatora. Choć opcja „atomowa” formalnie daje wiele możliwości w walce z uciążliwym sąsiadem, w praktyce powinna być wykorzystywana naprawdę w najcięższych przypadkach. Trudno sobie wyobrazić, by np. z powodu zakłócania ciszy nocnej eksmitować kogoś z mieszkania, które jest jego własnością. Z drugiej strony – taką możliwością można zawsze zagrozić i postraszyć delikwenta, który zatruwa nam życie. Uciążliwy sąsiad - w wynajmowanym mieszkaniu Ponieważ rynek najmu w Polsce rośnie bardzo szybko – napędzany setkami tysięcy imigrantów zarobkowych ze Wschodu oraz popularnością najmu na noclegi - należy przypuszczać, że interwencji związanych z ochroną prawa lokatorów do normalnego życia, które zakończą się na drodze sądowej, będzie przybywać. Najemcę można zdyscyplinować znacznie łatwiej niż właściciela nieruchomości. Osoba, która czasowo przebywa w jakimś miejscu, ma świadomość, że wiąże ją jedynie umowa, a tę można przecież wypowiedzieć. Jak? Przewiduje to Ustawa o ochronie praw lokatorów. Każdą umowę najmu można wypowiedzieć, jeżeli zajdzie któraś z przyczyn wymienionych w art. 11 owej ustawy. Nas interesuje przede wszystkim pierwsza z nich, czyli sytuacja, gdy lokator pomimo pisemnego upomnienia nadal używa lokalu w sposób sprzeczny z umową lub niezgodnie z jego przeznaczeniem lub zaniedbuje obowiązki, dopuszczając do powstania szkód, lub niszczy urządzenia przeznaczone do wspólnego korzystania przez mieszkańców albo wykracza w sposób rażący lub uporczywy przeciwko porządkowi domowemu, czyniąc uciążliwym korzystanie z innych lokali. W takim wypadku właściciel mieszkania może mu wypowiedzieć stosunek prawny (umowę) - nie później niż na miesiąc naprzód, na koniec miesiąca kalendarzowego. Jeśli więc mamy za ścianą kłopotliwego lokatora, a właścicielowi mieszkania zależy na dobrosąsiedzkich relacjach, powinien z łatwością uporać się z delikwentem. Jeżeli tego nie czyni, pozostali mieszkańcy mają inną możliwość. Na mocy art. 13 pkt 1 Ustawy o ochronie praw lokatorów mogą wytoczyć powództwo o rozwiązanie przez sąd stosunku prawnego uprawniającego do używania lokalu (czyli umowy najmu) i nakazanie jego opróżnienia. Co więcej, jeśli właściciel nieruchomości - mimo próśb ze strony innych mieszkańców - ignoruje sprawę, może się liczyć z wymiernymi kosztami działalności swego najemcy. Coraz częściej sądy przyznają rację sąsiadom, którzy domagają się odszkodowań od właścicieli wynajmowanych nieruchomości. Przeczytaj też; Skuteczne wypowiedzenie umowy najmu >>> W dobie popularności najmu na noclegi, a nawet godziny, niektóre wynajmowane mieszkania pełnią funkcję quasi-hotelu, tyle że bez żadnego nadzoru. Często klientami są ludzie młodzi, którzy chcą się zabawić. Tacy goście mogą zamienić życie sąsiadów w piekło. Dlatego jeśli ingerencje u właściciela nic nie dają, można go pozwać do sądu - na gruncie Kodeksu cywilnego i wskazanych wyżej ustaw. Akceptowanie pod dachem osób, które długotrwale utrudniają życie innym, może być w świetle tych przepisów zinterpretowane po prostu jako celowe działanie właściciela nieruchomości. W takim wypadku – zresztą słusznie – ignorancja oznacza przyzwolenie. *** Jak widzimy – powyższe przykłady uregulowań prawnych pokazują, że mieszkańcy wcale nie są skazani na uciążliwych sąsiadów, a ich działanie nie musi się ograniczać wyłącznie do wzywania policji. Jest cały katalog możliwych rozwiązań, nawet tych najbardziej radykalnych, które powinny zdyscyplinować niesfornego najemcę lub właściciela nieruchomości. Należy z nich korzystać, najlepiej za pośrednictwem prawników.
Większość spraw zgłaszanych do nadzoru budowlanego to wynik sporów sąsiedzkich Jak sie okazuje, większość spraw, którymi zajmuje się nadzór budowlany, to efekt donosu sąsiada. Jakiego typu są to sprawy, z czym na co dzień zmaga się nadzór budowlany? Czy urzędnicy dobrze wypełniają swoje obowiązki? Rozmawiamy o tym z Robertem Dziwińskim, Głównym Inspektorem Nadzoru Budowlanego. Nadzór budowlany rozpatruje rocznie prawie pół miliona spraw. Większość z nich rozpoczyna się na skutek czyjegoś zawiadomienia. O co tak wojujemy w katolickim kraju? 70-80% spraw, którymi się zajmujemy, pochodzi – co tu owijać w bawełnę – z donosu. Praktycznie nie mamy już anonimów (których i tak nie rozpatrujemy). Ludzie walczą o swoje pod własnym nazwiskiem. Najczęstsze są spory sąsiedzkie, czasami powodem jest bezinteresowna zazdrość, czasem chęć zachowania pięknego widoku za oknem, a często faktycznie naruszenie prawa. Bardzo powszechne jest oprotestowywanie inwestycji, które wywołują silne emocje społeczne. Może to dziwić, ale wiele budów, także dużych inwestycji, realizowanych jest ze świadomością naruszenia prawa. Ludzie myślą: „Mam dużą działkę, jednak wybuduję dom przy samej granicy”. „Wody powierzchniowe powinny spływać na moją działkę, niech płyną do sąsiada”. Z naszych kontaktów w Europie z innymi nadzorami budowlanymi wiemy, że wszędzie donosy są na porządku dziennym. Dodam, że w Polsce każdego roku rozpoczyna się około 300 tys. inwestycji – i nie wszystkie są oprotestowane... Kiedy sąsiad może się sprzeciwić budowie Twojego domu Obywatel pisze do wójta, starosty, wojewody, bo wierzy w sprawiedliwość. A potem... sprawy utykają w masie dokumentów. Urzędnik szuka pretekstu, by opóźnić wydanie decyzji. Wiele się wymaga od urzędników, a nie idzie za tym ich wysoki status społeczny; taki, jaki mieli przed wojną. Kiedyś urzędnik był kimś, a teraz jest człowiekiem do bicia. Czy była jakaś kampania wyborcza bez postulatu ograniczenia samowoli administracji, zmniejszenia liczby urzędników, obniżenia wynagrodzeń? Niski status zawodowy i niewysokie zarobki sprawiają, że często mamy do czynienia z doborem negatywnym – urzędnicy bywają niedouczeni i źle przygotowani do pracy. To też kwestia mentalności. Polak często nie szanuje prawa; jest dumny, że wyprowadził w pole urzędnika. Zdarza się, że w urzędzie spotyka się z taką samą postawą, bo dlaczego niby tylko urzędnik ma postępować zgodnie z przyjętymi regułami. Dodajmy polskie prawo, które długo stanowiono tak, żeby urzędnik, broń Boże, nie zaczął myśleć. Przepis miał zastąpić decyzję. Nie jest dobrze, jeśli decyzja zależy od humoru pana kierownika albo wciąż nowych żądań urzędnika. A z takimi postawami inwestorzy stykają się szczególnie na szczeblu samorządowej administracji architektoniczno-budowlanej, czyli tam, gdzie uzyskują pozwolenie na budowę. Czy do nadzoru trafiają takie sprawy? Czasem trafiają konsekwencje gmatwania prostych spraw przez urzędy. Murek z cegły dzielący dwie posesje jest ogrodzeniem czy murem oporowym? Jedna instancja twierdziła, że ogrodzeniem – bo dzieli, a druga, że murem oporowym – bo działki mają niewielki spadek. Postępowanie jak z „Zemsty” toczyło się przez półtora roku! Tu trzeba jednak dodać, że inicjatorem postępowania był sąsiad, a nie organ. W postępowaniu o pozwolenie na budowę można tylko raz żądać uzupełnienia dokumentów, a nagminne jest wielokrotne ponawianie żądania i przeciąganie w ten sposób sprawy. Nie chciałbym jednak uogólniać. Są różni urzędnicy; jedni bardzo wymagający, lecz stojący na straży prawa. Są i tacy, którzy myślą, że to oni stanowią prawo na danym terenie. Gdy taki urzędnik wstanie lewą nogą, drżyjcie narody... W takim razie może jednak nie powinno być uznaniowości w stanowieniu prawa? Urzędnik musi mieć jakąś swobodę decyzji. Jeśli budynek na hektarowej działce jest szerszy o 1 cm, niż narysowano w projekcie, to trzeba wstrzymać budowę? Nie. Ale 1 cm dołożony przez każdego z budujących segmenty w szeregówce może sprawić, że ostatni będzie budowany zbyt blisko granicy. Prawo, które mamy teraz, zwykle nie określa, jaki jest zakres tolerancji, a nadzór budowlany, czyli administracja rządowa, jest w takich sprawach elastyczny – nie działamy z automatu, nie przykładamy się do absurdów. Nie przypominam sobie sprawy sądowej o 1 cm muru; były postępowania o 15 cm, czyli warstwę ocieplenia. Praca na budowie. Co zrobić, gdy nie ma osoby nadzorującej ekipę? Na Forum MURATORA czytamy, że często obywatel czuje się bezsilny wobec urzędu. Zacytuję: „Mały człowiek nie będzie się kopał z tak dużym zwierzęciem jak państwo, bo przegra”. Tu się nie zgodzę! Prawo nie sprzyja dużym, prawo wszystkich traktuje równo. „Mały człowiek” może się kopać z państwem i robi to coraz skuteczniej. Mówię to z pełną odpowiedzialnością, bo przecież wiem, jakie sprawy prowadzimy. Urzędnicy pracują różnie – jedni lepiej, inni gorzej, ale jest Kodeks postępowania administracyjnego i jest Ustawa o postępowaniu egzekucyjnym w administracji. Decyzje i postanowienia wydane przez organ pierwszej instancji mogą być weryfikowane przez organ wyższej instancji w trybie zwyczajnym lub nadzwyczajnym. Weźmy przykład samowoli budowlanej. Urząd wydał nakaz rozbiórki, a dom stoi latami i denerwuje sąsiadów. Podejrzewają, że prawo jest nieskuteczne albo właściciel dał urzędnikowi łapówkę. Nieprawda! Od każdej decyzji administracyjnej można się odwołać. Nawet jeśli właściciel nielegalnego obiektu przegrał w trybie zwykłym we wszystkich instancjach(!), może jeszcze wykorzystać tryb nadzwyczajny, czyli składać wniosek o stwierdzenie nieważności decyzji – znowu dwie instancje administracyjne i dwie sądowe. A jeśli wszystkie te ścieżki wykorzysta i przegra, może się odwoływać od rozstrzygnięć egzekucyjnych; twierdzić, że zastosowano nazbyt dolegliwy środek egzekucyjny, że źle obliczono wysokość grzywny przymuszeniowej itp. Obywatel korzysta ze swoich praw, a dopóki nie będzie ostatecznej decyzji, nikt mu domu nie zburzy. Dodajmy, że postępowanie administracyjne jest bezpłatne, z czego nasi rodacy bardzo skwapliwie korzystają. Kiedy mają zatarg z sąsiadem, nie idą do sądu cywilnego o ochronę własności, tylko zgłaszają sprawę do organu administracji. Mamy opasłe tomy spraw prawników amatorów, którzy na budowie sąsiadów opanowali do perfekcji polski system prawny. Czy często inwestorzy zgłaszają do nadzoru niedopełnienie obowiązków przez projektanta, kierownika budowy, inspektora nadzoru? Często, choć jest to też dziwna sprawa. Gdy na budowie doszło do błędów, są straty finansowe, inwestor zawiadamia nadzór budowlany i sądzi, że wyczerpał wszystkie możliwości. Tak nie jest! Duży inwestor dobrze wie, jak egzekwować swoje uprawnienia od ludzi, których zatrudnia. Na budowie domu jednorodzinnego te relacje są zakłócone. Kierownik budowy stawia inwestorowi różne warunki – zaledwie zjawia się, by odebrać etap budowy. Często przymyka oko na nieprawidłowości na budowie, a czasem ogranicza się do składania podpisów. Inwestor pokornie zgadza się na wszystko, bo chce jak najszybciej zbudować dom i zamieszkać. Trzeba zapytać, kto jest dla kogo – inwestor dla kierownika czy kierownik dla inwestora? Budujący swój dom popełni wielki błąd, gdy zatrudniając kierownika budowy, nie podpisze z nim zwykłej umowy cywilnoprawnej. Taka umowa to kontrakt – płacimy za usługę, za pełną dyspozycyjność i odpowiedzialność człowieka, którego zatrudniamy. Jeśli dojdzie do błędów, inwestor powinien na drodze cywilnoprawnej dochodzić naprawienia szkody i odszkodowania z tytułu utraconych korzyści. Mamy Kodeks cywilny, jeden z lepszych w Europie – jest w nim rozdział poświęcony robotom budowlanym. Cóż, typowy inwestor lekką ręką wydaje 500 tys. zł na budowę, a nie chce wydać 500 zł na dobrą umowę cywilnoprawną. Popełniono błąd na budowie, są straty, dodatkowe koszty... Kierownik budowy zwala winę na szefa ekipy, szef obwinia inspektora nadzoru. Tylu odpowiedzialnych, a nie ma winnego. Po zakończeniu budowy jeszcze trudniej ustalić, kto zawinił. Jest tu kilka problemów. Przede wszystkim za krótki jest okres gwarancji i rękojmi. Trzy lata w budownictwie to zdecydowanie za mało! Za krótki jest też czas, w którym można wszcząć postępowanie z tytułu odpowiedzialności zawodowej – prawo mówi, że przedawnienie następuje po sześciu miesiącach od uzyskania informacji o popełnieniu czynu i po trzech latach od zakończenia robót. W takich terminach można dopaść kierownika budowy, ale już projektanta domu praktycznie nigdy. Za łagodne są w tych sprawach samorządy zawodowe. Nadzór budowlany rozpoczyna postępowanie, przekazujemy sprawę do samorządu, a tam z reguły zostaje ona umorzona, bo trudno jest sądzić swoich kolegów. Odebranie uprawnień inżynierowi, który nie dopilnował swoich obowiązków, zdarza się może raz na rok. Poza środowiskiem architektów, którzy na poważnie egzekwują odpowiedzialność zawodową, działa źle rozumiana solidarność. Z Robertem Dziwińskim, Gównym Inspektorem Nadzoru Budowlanego, rozmawiał Andrzej Papliński
Nikt nie powinien pozostawać bezradny wobec niestosownego zachowania sąsiada, które nie jest zgodne z zasadami współżycia społecznego. Możesz jednak wykorzystać przepisy, aby spróbować wyegzekwować poprawę zachowania, doprowadzić do ukarania go, a w ostateczności nawet spowodować eksmisję z mieszkania. W niniejszym poradniku znajdziesz wszelkie informacje na temat tego czym jest skarga na uciążliwego sąsiada, jakie masz prawa, a nawet pobierzesz darmowy wzór. Przejdź na skróty:1 Niestosowne zachowanie sąsiada2 Podstawa prawna odpowiedzialności sąsiada3 Czym jest zakłócanie ciszy nocnej?4 Czy warto zacząć od rozmowy?5 Skarga na uciążliwego sąsiada – jakie są możliwości?6 Co daje skarga zbiorowa na sąsiada?7 Skarga na uciążliwego sąsiada – pobierz wzórNiestosowne zachowanie sąsiadaWiększość osób borykających się z problemem niestosownego zachowania się sąsiada mieszka w blokach wielorodzinnych. Mieszkania te charakteryzują się wręcz świetną akustyką zwłaszcza, gdy budynek posiada wspólną wentylację grawitacyjną. Dźwięki potrafią przenikać mieszkania i stajemy się współlokatorami naszych sąsiadów wiedząc, o której robią pranie, czy sprzątają. Z tymi odgłosami niestety nie jesteśmy w stanie nic zrobić, lecz z pewnością bylibyście zadowoleni, gdyby tylko te odgłosy były słyszalne. Spędzać sen z powiek może jednak sąsiad DJ, który raczy Was muzyką każdego dnia, czy też częste spotkania towarzyskie w gronie znajomych. Panuje przecież powszechne przekonanie, że do godziny 22 we własnym mieszkaniu można robić co się podoba. Otóż, nie jest to zgodne z prawem, a natężenie dźwięku przenikającego do naszego mieszkania w ciągu dnia nie może przekraczać 40-45 decybeli. Oczywiście, powyższy powód nie jest jedyny. Bardzo często sąsiedzi narażeni są na hałas ujadającego psa, który nie jest przyzwyczajony do pozostawania samemu w domu, prowadzenie działalności gospodarczej w budynku mieszkalnym i związanym z nią wzmożonym ruchu, niewłaściwe zachowanie sąsiada takie jak krzyki, czy też uciążliwy zapach – np. w wyniku palenia papierosów na klatce. Problem sąsiedzki może także zastać właścicieli domków jednorodzinnych w przypadku uciążliwej hodowli, hałasu i zapachu generowanego przez zwierzęta, uniemożliwiania dostępu do posesji, częstymi imprezami w ogródkach, czy też palenia w piecu niestosownymi przedmiotami jak np. śmieci, ciuchy itp. Jeśli zatem dotyczy Cię omawiany problem i chcesz powiedzieć “DOŚĆ”, weź sprawy w swoje ręce i staraj się wyegzekwować swoje prawa by cieszyć się ze spokoju, a nie myśleć o powrocie do domu jak o karze. Sprawdź co możesz zrobić. Podstawa prawna odpowiedzialności sąsiadaSąsiad nie znający swoich obowiązków może uprzykrzać życie innym osobom. Niektóre przypadki można wytłumaczyć niewiedzą, lecz większa część jest po prostu czystym lekceważeniem przepisów. Warto zatem poznać najważniejsze zapisy, które znajdują się w art. 143 – 154 kodeksu cywilnego. Art. 144. Kodeksu cywilnego“Właściciel nieruchomości powinien przy wykonywaniu swego prawa powstrzymywać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości i stosunków miejscowych.“ Interpretując ten zapis możemy dojść do wniosku, iż sąsiad przy korzystaniu z własnej nieruchomości powinien powstrzymywać się od wszelkich działań, które mogą zakłócać korzystanie z sąsiednich nieruchomości. Natomiast normy społeczno-gospodarcze będą się odnosić do wszelkich zakłóceń takich jak niewłaściwe wykorzystanie lokalu mieszkalnego celem prowadzenia działalności gospodarczej, uciążliwe hałasy dochodzące z mieszkania, nieprzyjemne zapachy wydobywające się z mieszkania/posesji czy też unoszący się trujący dym. Wszystkie te sytuacje są podstawą do złożenia skargi. Art. 145 §1 Kodeksu cywilnego“Jeżeli nieruchomość nie ma odpowiedniego dostępu do drogi publicznej lub do należących do tej nieruchomości budynków gospodarskich, właściciel może żądać od właścicieli gruntów sąsiednich ustanowienia za wynagrodzeniem potrzebnej służebności drogowej (droga konieczna).”Powyższy zapis umożliwia staranie się o ustanowienie służebności drogowej od sąsiada w przypadku braku dostępu do drogi publicznej własnej działki. Przeprowadzenie drogi koniecznej musi uwzględniać interes społeczno-gospodarczy. Jeśli nie dojdzie do porozumienia między sąsiadami co do przeprowadzenia drogi, sąd ma prawo do zarządzenia przeprowadzenia drogi przez grunty, które są przedmiotem czynności prawnych. Art. 149 Kodeksu cywilnego“Właściciel gruntu może wejść na grunt sąsiedni w celu usunięcia zwieszających się z jego drzew gałęzi lub owoców. Właściciel sąsiedniego gruntu może jednak żądać naprawienia wynikłej stąd szkody.”Art. 150 Kodeksu cywilnego“Właściciel gruntu może obciąć i zachować dla siebie korzenie przechodzące z sąsiedniego gruntu. To samo dotyczy gałęzi i owoców zwieszających się z sąsiedniego gruntu; jednakże w wypadku takim właściciel powinien uprzednio wyznaczyć sąsiadowi odpowiedni termin do ich usunięcia.”Powyższa podstawa prawna odnosząca się do Kodeksu cywilnego jest tylko i wyłącznie jednym źródłem przepisów stanowiących o prawach oraz obowiązkach właścicieli nieruchomości. Każde uciążliwe działanie sąsiada może mieć swoje umocowanie prawne gdzie indziej, dlatego jest to tak trudny temat. Doszukiwać się możemy zapisów w uchwałach sąsiedzkich, regulaminach wspólnot mieszkaniowych, w kodeksie wykroczeń, a nawet w kodeksie karnym. Czym jest zakłócanie ciszy nocnej?Zagadnieniem, które chcielibyśmy szczególnie omówić ze względu na wysoką ilość zapytań jest zakłócanie ciszy nocnej przez sąsiada. Wspomniane zakłócenie spokoju nocnego polega na uniemożliwieniu odpoczęcia w ciszy w godzinach od 22:00 do 6:00. Nie ma znaczenia jaką formę przyjmuje ten odpoczynek, może to być czytanie książki, oglądanie telewizji, czy surfowanie po Internecie, niekoniecznie musi być to sen. Nie znajdziemy przepisu odnoszącego się bezpośrednio do tego zagadnienia w przepisach ogólnych. Naruszenie spoczynku nocnego jest złamaniem zasad ustalonych w regulaminie wspólnoty mieszkaniowej, uchwałach sąsiedzkich, czy też regulaminie spółdzielni mieszkaniowej lub jej zarządzeniach. Z powodzeniem ratunku możemy szukać w art. 51 Kodeksu wykroczeń, który stanowi: “Art. 51.§ 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.”Jak widzicie, organizowanie imprez i zakłócanie ciszy nocnej posiada daleko idące konsekwencje, które mogą uprzykrzyć także życie sąsiadowi, który bez oporów wpływa na Wasze życie prywatne. Na sam koniec mogę jeszcze dokładnie sprecyzować jaki jest dopuszczalny hałas docierający do Waszego mieszkania. Otóż, zgodnie z dyrektywą unijną dotyczącą hałasu 2002/49/WE oraz rozporządzeniami i normami sanitarnymi, w godzinach nocnych dopuszcza się przenikanie hałasu maksymalnie do 30 dB, a w kuchni i pomieszczeniach sanitarnych do 35 dB. Dla porównania 30 dB to odpowiednik spokojnej ulicy bez ruchu, natomiast szmery w domu są traktowane na równi z 40 dB. Czy warto zacząć od rozmowy?Skarga na uciążliwego sąsiada jak na sam początek może okazać się zbyt pochopna. Najlepszym rozwiązaniem jest próba polubownego załatwienia sprawy, co może oszczędzić wiele nerwów, czasu i pieniędzy. Bardzo trudno wyjść ze strefy komfortu zwracając komuś uwagę, lecz od razu poznasz, czy koniecznie będzie przedsięwzięcie kolejnych, bardziej drastycznych kroków ku rozwiązaniu tej sytuacji, czy też sprawa zostanie rozwiązana od ręki. Podczas rozmowy podaj powody, które mogą sprawić, że sąsiad będzie starać się bardziej wyrozumiały, czy też w niektórych przedziałach czasu wie, żeby nie przeszkadzać. Posiadanie małych dzieci, pracowanie z domu – to może zadziałać! Jeśli to nie zadziała, przejdź do kolejnego kroku jakim jest skarga na uciążliwego sąsiada. Skarga na uciążliwego sąsiada – jakie są możliwości?Borykając się z problemem sąsiadów łamiących zasady współżycia społecznego, a tym bardziej łamiących prawo, masz prawo do:złożenia wniosku do sądu o zaprzestanie korzystania z nieruchomości w sposób zakłócający korzystanie z nieruchomości sąsiednich, zawiadomienia organów ścigania na podstawie przepisów kodeksu wykroczeń, a w niektórych przypadkach kodeksu karnego,zawiadomienia odpowiednich służb np. Państwowej Inspekcji Sanitarnej w przypadku naruszenia przepisów sanitarnych, czy też Straży Pożarnej w przypadku zbieractwa śmieci. złożyć skargę do spółdzielni lub wspólnoty mieszkaniowej na łamanie wewnętrznego regulaminu / rozporządzenia,złożyć pozew o odszkodowanie do sądu za szkody wyrządzone przez działania sąsiada,złożyć pozew o eksmisję celach dowodowych należy każdorazowo zawiadamiać policję lub straż miejską o wszelkich naruszeniach. Prawdopodobnie na wezwanie przyjedzie patrol policji, który za pierwszym razem pouczy sąsiada, aby zachowywał się stosownie. Kolejny raz może skończyć się nałożeniem mandatu, a także na wniosek osoby zawiadamiającej o wykroczeniu policja może skierować sprawę na drogę sądową. Ważne jest, aby zapisywać daty wezwań policji w przypadku braku rezultatu tej metody. Kolejnym krokiem może być rozmowa z dzielnicowym, który zapozna się ze sprawą i może udać się na rozmowę z uciążliwym sąsiadem wyjaśniając mu wszelkie konsekwencje lub wezwać go do stawiennictwa na komisariacie policji. Ta forma często powoduje obawę w oczach niesfornych sąsiadów, że sprawa trafiła już na wyższy stopień i może wiązać się ze sprawą sądową. Jeśli nadal to za mało, pora wybrać te drastyczniejsze sposoby, począwszy od złożenia skargi do spółdzielni albo wspólnoty mieszkaniowej. Spodziewaj się jednak, że zarządca budynku zwróci się ze stosownym wnioskiem do Policji celem przeprowadzenia postępowania wyjaśniającego. Policja pełniąc swoje obowiązki przesłucha wersję składającego wniosek, osoby oskarżonej o zakłócanie, a także mieszkańców sąsiednich nieruchomości, aby ustalić stan faktyczny i rzeczywistą szkodliwość zdarzenia. Złożenie wniosku do sądu o ukaranie powinno być poprzedzone omawianymi krokami, głównie ze względu na zebranie materiałów dowodowych, jakimi są raporty z wezwań policji, czy też zeznania świadków. Co daje skarga zbiorowa na sąsiada?Dużo większą wagę przykłada się do skarg złożonych grupowo, co wskazuje na większą szkodliwość popełnionych wykroczeń, a także niweluje ryzyko bezpodstawnych oskarżeń przez pojedynczego sąsiada. Taki wniosek może być złożony do spółdzielni mieszkaniowej albo wspólnoty mieszkaniowej, organów ścigania, czy też sądu cywilnego. Zbiorowa skarga na sąsiadów zakłócających porządek może mieć daleko idące konsekwencje, a w tym nawet eksmisję i zlicytowanie nieruchomości. Ta forma jest jednak bardzo czasochłonna i trudna w uzyskaniu jej prawomocnym orzeczeniem sądu, jednakże warto się o to postarać jeśli żaden ze sposobów nie przyniósł efektów. W przypadku pozwu zbiorowego, niewątpliwą korzyścią jest podział ewentualnych kosztów związanych z wniesieniem sprawy sądowej i kosztów reprezentacji radcy prawnego na wiele osób domagających się przywrócenia właściwego porządku. Ponadto postępowanie eksmisyjne może być przyśpieszone w przypadku solidarnych działań sąsiadów. Specjalnie dla naszych czytelników przygotowaliśmy edytowalne wzory omawianych pism. Wystarczy, że klikniesz na jeden z poniżej wyświetlonych wzorów, a zostaniesz przeniesiony do strony tym przypadku znajdziesz:Skarga na uciążliwego sąsiada do spółdzielni / wspólnoty mieszkaniowej – wzór darmowy!Zbiorowa skarga na uciążliwego sąsiada – wzór darmowy – już wkrótce!Uwaga! Wzory w plikach .PDF możesz edytować nawet w przeglądarce, co znacznie przyśpieszy cały proces i nie wymaga używania dedykowanego oprogramowania. Jeśli po wydrukowaniu widoczne są suwaki wyboru lub doświadczasz problemu z czcionką, skorzystaj z programu Adobe na uciążliwego sąsiada do Spółdzielni / Wspólnoty – wzór darmowy0,00 złOceniony na 5 na podstawie 3 ocen klientów
jak napisać donos na sąsiada